Grażyna Michalak-Bazylewicz, Zdzisław Bazylewicz i Stanisław Dziubak - to troje artystów różniących się temperamentami twórczymi, osobowościami - a także różnymi sposobami czerpania inspiracji ze wspólnego źródła - Natury. Świat roślin, zwierząt, przyrody nieożywionej - a także świadomość własnej do tego świata przynależności - jest dla nich niezgłębionym zasobem form, kształtów, materii - oraz wzruszeń, doznań i emocji. Każdego z nich coś innego w nim szczególnie fascynuje: Grażynę Michalak-Bazylewicz - emocje, nastroje i nostalgiczne, poetyckie, klimaty, Zdzisława Bazylewicza - ulotność chwili, zmienność i ruch, Stanisława Dziubaka - uroda materii i plastyczne możliwości wiklinowych prętów.
W delikatnych i zwiewnych rysunkach
Grażyny Michalak-Bazylewicz zachwycają perfekcyjnie narysowane konary i pnie drzew, źdźbła traw, liście, ptasie pióra. Ale to nie z ich precyzyjnie skopiowanych kształtów artystka buduje treść swoich prac: przede wszystkim wykorzystuje ich najistotniejsze, pozamaterialne, właściwości, wiążące się z nimi skojarzenia, emocje, jakie budzą. Jej prace to plastyczne, poetyckie w charakterze metafory, złożone z nieokreślonych sensów, znaczeń, odczuć. Częściowo oczywistych; takich jak ulotność i lekkość, kojarząca się z piórkiem, nietrwałość, chwilowość i kruchość - związana z liściem, ponadczasowość, zawarta symbolicznie w wizerunku antycznej kolumny, czy akordy ekspresji i dramatu, odczytywane w skręconych gałęziach drzew. Ale także z tych podświadomych, głęboko osobistych emocji, zależnych od indywidualnego bagażu doświadczeń, rodzaju wrażliwości i chwilowego nastroju. Miękkie, delikatnymi walorami szarości rysowane, cienie pozbawionych wyraźnych konturów form przenikają się wzajemnie, tworząc dodatkowo klimat niejednoznaczności i niedookreślenia. W tych pracach, oprócz tego, co zostało narysowane, ważne jest także to, co nie zostało dopowiedziane - lub przez artystkę celowo wpółzatarte czy wymazane. To przestrzeń pozostawiona odbiorcy: otwarta na jego uczucia i interpretacje, gotowa na dopełnienie jej jego własnymi odczuciami. Artystka często uzupełnia swoje kompozycje o ręcznie (ołówkiem) wpisane strofy wierszy. Dopełniają one literacką treść prac - ale i ich warstwę plastyczną; charakterem pisma, graficznym rytmem ułożonych liter i słów.
Inny wymiar Natury interesuje
Zdzisława Bazylewicza. To przejawy rzeczywistości, zaistniałe w ułamkach sekund, mgnieniach czasu, ulotne, widoczne tylko przez chwilę, niepowtarzalne. Galopujące konie, dynamiczny rysunek ich rozwianych grzyw i rozdętych chrapów, postacie ludzi, uchwyconych w połowie gestu, czy w charakterystycznym ruchu, zastygłe grymasy ich twarzy - to najczęściej powtarzające się elementy jego prac. Powtarzające się i łączone ze sobą, w ramach jednej kompozycji, w pozornym nieładzie, dodatkowo podkreślonym przyjętą przez artystę konwencją niby-szkicownika. Ta konwencja z jednej strony pozwala mu podkreślić chwilowość uchwyconego ruchu, uzasadnić spontaniczność i szkicowość dynamicznej kreski, z drugiej zaś - zestawiać ze sobą, w niby przypadkowym układzie treści i proporcji, różne, obce sobie znaczeniowo formy, takie jak twarze kobiet, biegnące konie, czy wieże kościoła. Wyłaniają się one z neutralnej, białej płaszczyzny papieru, znieruchomiałe na krawędzi konkretu rzeczywistości i koncepcji artysty. Łączy je w całość płaska przestrzeń kartki, lub też rysunkowa, dynamiczna, lśniąca, grafitowa materia zarysowanych gęstymi, mocnymi kreskami abstrakcyjnych form porządkujących kompozycję.
W jeszcze inny sposób, najbardziej może dosłowny, czerpie ze świata Natury
Stanisław Dziubak. Swoje prace tworzy z wikliny: materii prostych, giętkich - (często także żywych i rosnących) prętów - ale i materii sensów i znaczeń, jakie są z nimi związane.
To rodzaj przestrzennego rysunku: z kreskami wiklinowych patyków, giętkich linii i pasm wyrafinowanych splotów, budujących w przestrzeni abstrakcyjne, organiczne formy. To prace, których istotnym elementem jest także zapach i ciepły dotyk oswojonej, towarzyszącej tysiącom ludzkich pokoleń rośliny. Artysta zaskakuje tych, którzy przyzwyczajeni do koszykowej użyteczności, nie zwracali uwagi na walory plastyczne i naturalną urodę tego szczególnego tworzywa. Tworzywa, które swoją naturalną giętkością i miękkością - ale i ograniczoną plastycznością - wymusza na twórcy wzmożoną aktywność twórczą, opracowywanie koncepcji dostosowanej do jej właściwości fizycznych. Artysta z równą biegłością tworzy z niej przestrzenne, efektowne, abstrakcyjne, rzeźbiarskie formy ( cykl "Z natury" i "Z jednego pnia") jak i płaski, przynależący do dziedziny tkaniny artystycznej relief ( "Spotkanie"). Jednak, w kontekście towarzyszących jego pracom rysunkom Bazylewiczów, jego kompozycje odczytuje się także jako szczególnego rodzaju rysunek - sztukę posługującą się "kreskami" wiklinowych witek.
Te, tak różne prace, różne koncepcje twórcze i różne osobowości artystów wzajemnie się dopełniają. Bogactwo inspiracji rodzi bowiem bogactwo ich interpretacji - interpretacji, z których każda jest autentyczna, twórcza i jest uzupełnieniem dla pozostałych. Po prostu -
NATURA OPTIMA...
Stanisława Zacharko