Lubię, gdy w moim ogrodzie kwitną kwiaty, a w domu, w glinianych wazonach
i dzbanuszkach, stoją bukiety. Lubię tak układać kwiaty, by ich główki tworzyły
zwartą jednobarwną plamę, a większość z nich patrzyła na tych, którzy je będą
oglądać. Najbardziej lubię róże naturalne i historyczne, o okrągłych główkach,
zwieszające się znad krawędzi, jakby senne, zamyślone o czasach, gdy malowała je
Olga Boznańska, czy Alfons Karpiński.
Lubię malować kwiaty, bo gdy bukiety zwiędną, gdy tak jak teraz w ogrodzie jest
pusto, zostają przynajmniej te namalowane. Mam wrażenie, że przedłużyłam ich
życie, że będą istniały tak długo, jak długo ktoś będzie na nie patrzył, lubił je, jak długo
umilać będą zimne, ciemne jesienno-zimowe dni.
Zimy nie lubię.
Anka Wojewoda